Bycie rodzicem nastolatka to podróż pełna pytań, które potrafią nas zaskoczyć i… zwyczajnie przerosnąć. Nie ma osoby, która zna odpowiedzi na wszystkie pytania, a nastolatki często szukając swojej tożsamości, testując granice swoje i innych często pytają o rzeczy fundamentalne.
Tematem ich rozważań może być dosłownie wszystko: miłość, przyjaźń, sprawiedliwość, sens życia, a także to, co potencjalnie może się wydarzyć w bliższej bądź dalszej przyszłości. To nie są pytania z kategorii „jaki był wynik meczu?”, tylko takie, które wchodzą głęboko pod skórę, często burząc spokój, zmuszając do refleksji samego rodzica…
– Dlaczego ludzie się zakochują, skoro to często kończy się cierpieniem?
– Skąd mam wiedzieć, czy to, co czuję, to naprawdę miłość?
– Czemu niektórzy przyjaciele nagle się odwracają bez powodu?
– Dlaczego na świecie jest tyle niesprawiedliwości, skoro wszyscy mówią, że trzeba być dobrym?
Drodzy Rodzice!
To zupełnie naturalne i oczywiste, że słysząc takie pytania może zabraknąć Wam słów. Ale właśnie wtedy ważniejsze od gotowej odpowiedzi jest towarzyszenie w jego pytaniach. Towarzyszenie, czyli bycie. Towarzyszenie, czyli Wasza obecność. Towarzyszenie, czyli Wasza… niewiedza, zakłopotanie, trudność. Nie chodzi bowiem o to, by mieć „encyklopedyczną odpowiedź”. Gdy „nie wiecie” budujecie w dziecku/nastolatku przekonanie, że…
Można nie wiedzieć. Nie można nastolatka zostawiać samego.
Gdy będzie wiedział/ła, że i Ty, Drogi Rodzicu, nie masz gotowej recepty na trudność, kłopot czy wątpliwość będzie miał szansę zobaczyć, że…
Że można się zastanawiać, że nie wszystko da się wyjaśnić, że nie wszystko można zrozumieć.
Że na pewne pytania nie ma prostej odpowiedzi.
Że na pewne pytania nie ma jednej odpowiedzi.
Że na pewne pytania nie ma w ogóle odpowiedzi.
To odbarcza nastolatka z przymusu „wiedzenia”, bycia pewnym, dania gotowego rozwiązania na problem lub trudność.
To pokazuje, że czasem liczy się nie sama odpowiedź, ale droga do jej uzyskania. I że nie każda odpowiedź będzie „dobra” czy „idealna”. I że nie każda odpowiedź musi się pojawić natychmiast. I że najlepsze odpowiedzi zwyczajnie… nie istnieją…
Dlaczego dajemy rady?
Często to odruchowe, niemal automatyczne. Jesteśmy dorośli, chcemy, by nasze doświadczenie pomogło nastolatkowi. My już wiemy, a on/ona nie, więc możemy mu to ułatwić, żeby sam/a przez to nie przechodził/a. Często też za mówieniem, co my byśmy zrobili na jej/jego miejscu kryją się:
Lęk o dziecko.
Rodzice często radzą, bo się boją że dziecko popełni błąd,że sobie nie poradzi,że będzie cierpieć lub poniesie konsekwencje.Rada staje się wtedy formą kontroli podszytej troską – „jeśli posłucha mnie, to będzie bezpieczne”.
Dla rodzica to przejaw miłości, ale dla nastolatka często brzmi jak brak zaufania.
Trudność z akceptacją dorastania.
Dorastający nastolatek to znak, że rodzic traci wpływ, jaki miał jeszcze kilka lat temu. Dawanie rad może być nieświadomą próbą zachowania tej dawnej pozycji – bycia autorytetem, „tym, kto wie lepiej”.
Własne wzorce wychowania.
Wielu dorosłych było wychowywanych w stylu: „rodzic mówi – dziecko słucha”. Rady są więc naturalnym językiem miłości, który znają: „Chcę Ci pomóc, więc Ci powiem, jak to zrobić”.
Niestety, ten schemat nie sprawdza się w relacji z dojrzewającym młodym człowiekiem, który potrzebuje samodzielności.
Trudność z byciem „tylko słuchaczem”.
Niektórzy rodzice czują się bezradni, gdy dziecko opowiada o problemach, a oni nie wiedzą, jak pomóc. Rada staje się wtedy sposobem na zredukowanie własnego napięcia: „Jak coś powiem – to zrobię coś konkretnego”.Tymczasem nastolatek często potrzebuje nie rozwiązania, tylko zrozumienia i empatii.
Perfekcjonizm i rodzicielska nadodpowiedzialność.
Rodzic może mieć przekonanie, że „dobry rodzic musi wszystko przewidzieć i ochronić dziecko przed błędami”. Dawanie rad to wtedy sposób na podtrzymanie poczucia kontroli i bycia „dobrym rodzicem”.
Jak to odbiera nastolatek?
- „Rodzice mi nie ufają.”
- „Oni myślą, że jestem głupi.”
- „Znowu mi mówią, co mam robić – po co im w ogóle opowiadałem?”
Z czasem nastolatek może:
- unikać rozmów z rodzicami,
- zamykać się emocjonalnie,
- albo reagować buntem i ironią („Dzięki, wiem lepiej”).
Zamiast twierdzić – pytajcie.
Zamiast silić się na krótką, konkretną odpowiedź, zamiast zbywać prostym (i wygodnym!) „nie wiem” warto „odbić” pytanie, skontrować je swoją bezsilnością, niewiedzą, ale też zrozumieniem dla dylematów, przed którymi stoi młody człowiek. Czasem w takich sytuacjach pomagają pytania. Wasze pytania, które z jednej strony nie są wyrazem wścibskości, a z drugiej dają przestrzeń na rozsiądnięcie się w wątpliwościach i przemyślenie ważnych dla nastolatka spraw bez presji na konieczne i szybkie rozwiązanie.
Możecie posłużyć się kilkoma zdaniami z mojej ściągi…
Gdy słyszycie jakieś pytanie, na które nie znacie odpowiedzi, a jednocześnie widzicie, że bardzo Waszym dzieciom zależy na poznaniu Waszej recepty/przepisu na trudną sytuację warto przyłączyć się do nastolatka, pójść naprzeciw jego wątpliwościom.
Dobrym początkiem mogą być poniższe przykłady wypowiedzi np.
– To jest naprawdę trudne pytanie, też się nad tym zastanawiałem/am.
– Nie wiem, ale spróbujmy razem poszukać odpowiedzi.
– Rozumiem, że to dla ciebie ważne – chcesz, żebym opowiedział/a ci, jak ja to kiedyś przeżywałem/am?
– Niektóre rzeczy nie mają jednej odpowiedzi, ale możemy pogadać, jak każdy z nas to widzi.
– Nie jestem pewien/pewna, ale to, co czujesz, jest ważne i warte rozmowy.
– Może nie potrafię ci wyjaśnić wszystkiego, ale mogę ci towarzyszyć, kiedy o tym myślisz.
Takie słowa nie rozwiązują od razu dylematów młodego człowieka, ale dają mu coś znacznie cenniejszego: poczucie, że nie jest sam, że jego pytania są traktowane serio, a rodzic nie ucieka, nie bagatelizuje, nie ucina rozmowy.
Nastolatki nie oczekują od nas wszechwiedzy. One potrzebują naszej obecności, cierpliwości i szczerości.
Bądźmy więc w tych wątpliwościach razem z nimi. To wspaniały początek na szukanie odpowiedzi. Często odpowiedź nastolatka może nie być tą najlepszą, ale z pewnością będzie wystarczająco dobra, by wciąż się uczyć dawania sobie rady z wątpliwościami i podejmowania decyzji. Każdej decyzji.
Zdjęcie: Freepik